Przypominamy tekst z 2023 roku.
- Jestem rodowitym Warszawiakiem. Filmy m. in. Juliena Bryana [amerykański dokumentalista, autor filmów z przedwojennej Warszawy – red.] znam doskonale i zawsze chciałem zobaczyć je w kolorze – mówił prawie trzy lata temu, w rozmowie z nami Mariusz Zając, fotograf i informatyk.
Wtedy opisywaliśmy jego pomysł, dzięki któremu przywrócił przedwojennej Warszawy kolory. Wykorzystując program wymyślony na amerykańskim uniwersytecie Massachusetts Institute of Technology, swoją wiedzę informatyczną i fotograficzną, zaczął „kolorować” zdjęcia. Właściwie robi to za pomocą skomplikowanych skryptów. Wspomniany program wykorzystuje algorytm, który koloruje na podstawie poprzednich projektów. Metodą prób i błędów „uczy się” idealnego kolorowania. Ale algorytm nie jest doskonały, cały czas trzeba go poprawiać, by stworzyć idealny obraz.
Mariusz Zając na początku przygotował dwuminutowy film oparty o materiały z przedwojennej Warszawy. Jak rozmawialiśmy, widziało go kilkadziesiąt tysięcy osób – dziś to już ponad dwa miliony. Na swoim kanale ma już ok. dwudziestu filmów. Wśród nich Warszawę z roku 1915, 1930, czy 1960. Osobne wideo poświęcone jest m. in. Pałacowi Saskiemu. Najnowszą produkcję, koloryzowany film „Oblężenie” Juliena Bryana, przedstawiający Warszawa z września 1939 roku, można oglądać na wystawie „Retro Warszawa” w Art Box Experience.
Autor odezwał się do naszej redakcji tłumacząc, że od 2020 roku technika remasteringu i koloryzacji znacznie się zmieniła. - Program DeOldify, od którego zaczęła się moja przygoda z koloryzacja archiwalnych materiałów, zrobił znaczący postęp, jednak jak to bywa przy takich projektach w międzyczasie aplikacja się skomercjalizowała. Do najnowszej wersji, która daje dużo bardziej zadowalające efekty, dostęp jest mocno ograniczony - tłumaczy Mariusz Zając. Jak słyszymy, polski autor odezwał się do twórców programu - Dany Kelly i Jasona Antica, dzięki czemu zyskał dostęp do najnowszych możliwości.
- Jednak DeOldify całkiem niedawno wyrósł także w moim odczuciu lepszy konkurent, czyli sieć o nazwie "Exemplar-Based Colorization" Przy implementacji tego oprogramowania przyjęto całkowicie nową strategię podejścia do problemu jakim jest koloryzacja. Tutaj mamy możliwość referowania danej sceny do zdjęcia referencyjnego. Czyli w wielkim uproszczeniu danemu ujęciu z filmu wskazujemy jedną klatkę pokolorowaną jako wzorcową, a sieć na tej podstawie z zachowaniem zmian w kolejnych klatkach filmu klatka po klatce, referuje kolorystycznie do zdjęcia "matki" - tłumaczy Zając.
W ten sposób przygotował kolorowy film poświęcony pożarowi Zamku Królewskiego z 17 września 1939 roku.
- Część odbiorców widząc ten materiał przeraziła się myśląc, że to dzieje się aktualnie. Te komentarze utwierdziły mnie w przekonaniu, że koloryzacja musiała się udać, skoro udało się niektórych odbiorców wprowadzić w błąd. Ulegli przekonaniu, że patrzą na materiał z dzisiejszych czasów, a nie na wydarzenia sprzed kilku dekad ** - dodaje.
Zapytaliśmy też, skąd Maroisz Zając czerpie inspiracje do filmów o dawnej Warszawie.
- Jeżeli chodzi o zdjęcia, to niezmiennie wykorzystuje ogólnie dostępne archiwa cyfrowe, tj. Narodowe Archiwum Cyfrowe, Muzeum Warszawy czy portal Szukaj w Archiwach. Stworzyłem już też serię zdjęć z Powstania Warszawskiego w wersji kolorowej - wyjaśnia.
Jak tłumaczy udało mu się nawiązać współpracę z Muzeum Getta Warszawskiego, której efektem będzie wiele kolorowych publikacji z czasów getta. Mariusz Zając liczy też na współpracę z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?