Insp. Gabriel Olejnik, nowym komendantem powiatowym policji w Tomaszowie Maz.

Dużą niespodzianką było w Tomaszowie awansowanie dotychczasowego komendanta Mirosława Domańskiego na wiceszefa lubuskiej policji. Nie mniejszą pańskie przeniesienie z Piotrkowa do Tomaszowa. Była to chyba niespodzianka również i dla pana...


Pracuję w instytucji zhierarchizowanej. Wezwał mnie komendant wojewódzki i zaproponował objęcie komendy w Tomaszowie, bo komendant Domański zwolnił miejsce. Zgodziłem się.


To była propozycja z kategorii nie do odrzucenia?


Niekoniecznie. Otrzymałem propozycję i przystałem na nią. Chociaż niespodzianka była, zwłaszcza, że jestem w trakcie odbierania zaległego urlopu. Przerwałem go na jeden dzień, by w czwartek 28 marca o godz. 15 wprowadzono mnie do nowej jednostki.


I w piątek z powrotem jest pan na urlopie? To kiedy faktycznie rozpocznie pan pracę w tomaszowskiej komendzie?


W pracy będę 6 lub 7 kwietnia, co nie znaczy, że nie mogę zajrzeć do komendy wcześniej... To już jest moja jednostka.


Zrobił pan już rozpoznanie, z jaką nową sytuacją przyjdzie się tu panu zmierzyć?


Wiem, że komenda tomaszowska jest trudna i wymaga wkładu pracy w podniesienie jej efektywności.


Chodzi o słabe wyniki?


Wyniki w porównaniu z komendami w Piotrkowie czy Opocznie są nie najlepsze, jest praca do wykonania. Trzeba się przyjrzeć niektórym kategoriom przestępstw, zwłaszcza tym najbardziej dokuczliwym dla społeczeństwa. 


Poza słabymi wynikami komendy w Tomaszowie, na wejściu musi się pan zmierzyć również z problemami natury dyscyplinarno-karnej, jak choćby ujawniona niedawno domniemana kradzież paliwa z radiowozu przez policjanta z komisariatu w Czerniewicach...


Sądzę, że w każdej małej jednostce są jakieś problemy znane tylko wewnętrznie. Zawsze tam, gdzie są ludzie tam są i problemy. Zdaję sobie z tego sprawę.