Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie odnalezione Andrzeja Kobalczyka: Złote zegarki i pierścionki na tomaszowskiej ulicy

Andrzej Kobalczyk
W piątkowy wieczór 14 stycznia 1935 roku mieszkańców Tomaszowa zelektryzowała wieść o niebywałej, jak na tutejsze stosunki, kradzieży w znanym sklepie jubilerskim w centrum miasta.

W piątkowy wieczór 14 stycznia 1935 roku mieszkańców Tomaszowa zelektryzowała wieść o niebywałej, jak na tutejsze stosunki, kradzieży w znanym sklepie jubilerskim w centrum miasta. Szczególnie sensacyjny okazał się szybko podjęty pościg za złodziejem. W obliczu zbliżającej się pogoni zaczął on wyrzucać z kieszeni na ulicę złote zegarki, pierścionki i inne precjoza. Do ich zbierania włączyli się przechodnie.
Szczegóły tego sensacyjnego wydarzenia podał następnego dnia łódzki dziennik „Echo” w relacji, zatytułowanej: „Wielka kradzież w sklepie jubilerskim w Tomaszowie”. Złote zegarki na drodze pościgu”. Napisano w niej, że obiektem zuchwałej kradzieży padł sklep jubilersko-zegarmistrzowski Mordki Szajewicza, znajdujący się przy Placu Kościuszki 25.

Złodziej, korzystając z nieobecności właścicieli z powodu rozpoczynającego się żydowskiego święta - szabasu, dostał się do sklepu od strony podwórza. Użył do tego dorobionych kluczy, zabierając ze sklepu prawie cały zapas zegarków, pierścionków i innej biżuterii. Całkowita wartość łupu wyniosła ponad 10 tysięcy złotych, co, jak na ówczesne warunki, było niebagatelną kwotą.

Jak się wkrótce okazało, młodociany sprawca kradzieży pracował jako terminator w zakładzie ślusarskim, znajdującym się w oficynie domu przy pl. Kościuszki 25. Nabyte tutaj umiejętności wykorzystał w celu podrobienia kluczy do zamka w drzwiach na zapleczu wspomnianego sklepu jubilerskiego. Posługując się nimi wszedł do środka napełniając kieszenie skradzionym towarem.

Od Kolejowej do Grota-Roweckiego
„Zuchwała ta kradzież została jednak na szczęście szybko spostrzeżona przez domowników i na wszczęty przez nich alarm rozpoczął się natychmiast pościg za uciekającym ulicą Pierackiego złodziejem, którym się okazał 18-letni Władysław Rutkowski, zam. przy tejże ul. pod Nr. 39 (…) Złodziej widząc, że jest ścigany, począł wyrzucać na ulicę skradzione rzeczy, wskutek czego utworzył niebywałe zbiegowisko i przechodnie, którzy przyłączali się do pościgu poczęli zbierać zegarki, pierścienie i tp. Młodociany przestępca oddany został do dyspozycji sądu” – relacjonowała łódzka gazeta. Nie podała jednak, czy odzyskano wszystkie zegarki i pierścionki porzucone na ulicy przez złodzieja.

Warto dodać, że okradziony sklep jubilerski mieścił się na parterze frontu kamienicy należącej przed wojną do rodziny Hampusów. Natomiast wymieniona w relacji ulica, którą uciekał i przy której mieszkał złodziej, stanowiła wcześniej część ulicy Kolejowej. W listopadzie 1934 roku w ramach obchodów 16 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, temu odcinkowi nadano nazwę: ulica Bronisława Pierackiego na cześć ministra spraw wewnętrznych, zamordowanego w marcu tegoż roku przez członka Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Podczas okupacji hitlerowskiej obowiązywała tutaj niemiecka nazwa: Litzmannstädter Straße, zaś w okresie PRL – ulica 18 Stycznia. Obecnie tej ulicy patronuje generał Stefan Grot- Rowecki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto