Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie odnalezione Andrzeja Kobalczyka: Urzędowe dokumenty zakopane koło łaźni [STARE ZDJĘCIA URZĘDU MIASTA]

Andrzej Kobalczyk
Dawny wygląd holu na paterze magistratu w Tomaszowie..

„Echo Mazowieckie” z 20.08.1927 r.
Dawny wygląd holu na paterze magistratu w Tomaszowie.. „Echo Mazowieckie” z 20.08.1927 r.
O aferze finansowej w tomaszowskim magistracie w czasach przedwojennych pisze Andrzej Kobalczyk.

Miejscem zagadkowych scen było przed 92 laty roku otoczenie miejskiego zakładu kąpielowego w Tomaszowie. Na terenie łaźni, usytuowanej u zbiegu ulic: Wesołej i Miłej (przy zakręcie dzisiejszej ulicy Konstytucji 3 Maja), przez kilka dni zakopywano ukradkiem pakunki przywożone z tutejszego magistratu. Po trzech latach wyszło na jaw, że były to dokumenty, stanowiące niezbite dowody w sprawie dokonanych w nim poważnych malwersacji.

Jak napisano na łamach łódzkiego dziennika „Ilustrowana Republika” z 10 grudnia 1931 roku, trzy lata wcześniej do tomaszowskiego magistratu wpłynął anonim informujący o sprzeniewierzeniu kwoty 16 tys. zł. przez ówczesnego kierownika wydziału podatkowego – Wincentego Duchowskiego. Miał on sobie ją przywłaszczyć z podatków pobieranych od ładunków.

Sprawa znalazła finał 8 grudnia 1931 roku podczas wyjazdowego posiedzenia piotrkowskiego sądu okręgowego na sesji wyjazdowej w Tomaszowie. Prezydent miasta – Wacław Smulski zeznał, że po objęciu swego stanowiska w 1928 roku usłyszał o zakopaniu dokumentów na terenie łaźni. Z kolei wiceprezydent Alfred Weggi oświadczył, że w tymże roku był obecny przy odkopywaniu dokumentów, które leżały w ziemi przeszło pół roku.

„Po przemówieniu prokuratora Mościckiego zabrał głos oskarżony, który wywodził, że nie stwierdzono żadnych nadużyć i że cały akt oskarżenia zbudowany jest na przypuszczeniach. Sąd skazał jednakże Duchowskiego na 6 miesięcy więzienia, na zasadzie zaś amnestji kara uległa redukcji do 3 miesięcy. Zasądzono również od oskarżonego na rzecz magistratu tytułem zwrotu przywłaszczonych pieniędzy kwotę 1800 złotych” – relacjonowała gazeta.

Afera magistrackiego buchaltera
Szerokim echem w Tomaszowie odbiła się także magistracka afera, ujawniona w 1934 roku. Był to efekt wprowadzenia w lipcu poprzedniego roku zarządu komisarycznego miasta przez wojewodę łódzkiego. Obejmujący to stanowisko Eustachy Rychlicki niezwłocznie powołał specjalną komisję do skontrolowania miejskich finansów.

W wydaniu „Ilustrowanej Republiki” z 8 września 1934 roku podano, że na celowniku komisji znalazł się m.in. były buchalter (główny księgowy) i kierownik wydziału skarbowego magistratu - Arkadiusz Dobrowolski. Zarzucono mu przywłaszczenie kwoty 2.400 zł, podjętej przezeń w 1931 roku w Komunalnej Kasie Oszczędności czekiem dla magistratu. Jak się okazało, wspomniana suma wcale nie wpłynęła do kasy miejskiej.

Sprawa ta znalazła się najpierw na wokandzie Sądu Okręgowego w Piotrkowie podczas wyjazdowego posiedzenia w Tomaszowie 6 września tegoż roku. Oskarżony tłumaczył się, że podjętą z KKO kwotę 2.400 zł. wręczył byłemu prezydentowi Tomaszowa – Wacławowi Smulskiemu, co się nie potwierdziło.

Rozprawę kontynuowano przed piotrkowskim sądem okręgowym w dniu 15 września, który skazał A. Dobrowolskiego na 1 rok więzienia oraz zwrot zdefraudowanych pieniędzy. Dodajmy, że wcześniej został on skazany na 7 miesięcy więzienia za przywłaszczenie 635 zł., przeznaczonych dla Związku Miast Polskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto