Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie odnalezione Andrzeja Kobalczyka: Tomaszowscy dorożkarze za kołnierz nie wylewali…

Andrzej Kobalczyk
Konna dorożka na ulicy Zapiecek – zdjęcie z 1928 roku. Archiwum Andrzeja Kobalczyka
Konna dorożka na ulicy Zapiecek – zdjęcie z 1928 roku. Archiwum Andrzeja Kobalczyka
O zwyczajach tomaszowskich dorożkarzy pisze Andrzej Kobalczyk w Historiach Odnalezionych.

W przepisach dla dorożkarzy, wydanych w 1928 roku przez magistrat miasta Tomaszowa Mazowieckiego, zwrócono szczególną uwagę na odpowiednie zachowanie tych przewoźników. Podkreślono, że jeżdżąc po mieście musieli obowiązkowo być „w stanie zupełnie trzeźwym”, zaś z pasażerami winni byli obchodzić się „grzecznie i roztropnie”. Dorożkarzowi groziło odebranie koncesji za jazdę w stanie nietrzeźwym lub za pobicie pasażera.

Takie sankcje nie odstraszały bynajmniej tomaszowskich dorożkarzy, zwyczajowo gustujących w mocniejszych trunkach. Niektórzy odznaczali się także krewkim usposobieniem, wywołując awantury i bójki. Trafiali przez to kronik kryminalnych tomaszowskich gazet, odnalezionych ostatnio z pomocą pasjonata lokalnej historii – Mariana Fronczkowskiego. Opis takiego zdarzenia zamieścił „Głos Tomaszowski” z 5 czerwca 1925 roku w artykule Jerzego Krzeckiego pod nieco przewrotnym tytułem: „Raz sztuka…”.

„Jan Wiśniewski jest starym wytrawnym dorożkarzem i dlatego jego kontakt z policją nie należy do rzadkości, zwłaszcza, że Wiśniewski czuje w sobie dziwną awersję do granatowego munduru. Swego czasu był skazany na 3 miesiące aresztu, ale odwołał się do łaski Prezydenta Rzplitej i kara została mu darowana. Od tej chwili Wiśniewski uważał się za pupilka Pana Prezydenta i sądził, że jest mu wszystko wolno. Na tej opierając się podstawie znów wywołał burdę i chciał pobić posterunkowego Sadlika. Tym razem Sąd Grodzki skazał go na 3 miesiące aresztu i raczej bez nadziei na darowanie kary” – donosiła tomaszowska gazeta.

Krewki dorożkarz J. Wiśniewski był także zamieszany w krwawą bójkę, jaka wywiązała się kilka lat później na przystani wioślarskiej nad Pilicą. W relacji zamieszczonej 4 czerwca 1934 roku w „Echu Tomaszowskim” napisano, że 18 maja tegoż roku niejaki Władysław Byczek (zam. przy ul. Boźniczej 31) oraz bracia Maks i Alfred Kelerowie (zam. ul. Fabryczna 11) wszczęli kłótnię z przebywającymi na przystani dorożkarzami: Wiśniewskim i Jasińskim. Doszło do bijatyki z użyciem noży, którymi obydwaj dorożkarze zostali poranieni.

Nie wylewali za kołnierz także tutejsi wozacy, co miało czasem poważne następstwa. Świadczy o tym wydarzenie opisane przez „Głos Tomaszowski” w 1925 roku. W notatce pt. „Pijany woźnica spowodował nieszczęśliwy wypadek” podano, że 4 czerwca tegoż roku ulicą Warszawską przejeżdżał wozem konnym niejaki Dawid Kryże. „Wóz szedł z pełną prędkością. W pobliżu domu swego (ul. Warszawska 83) wskutek wadliwego kierowania końmi, Kryże najechał na przejeżdżającego wówczas rowerem Tracza Józefa (ul. Cicha 13). Rower został zdruzgotany, zaś cyklista dostał się nieszczęśliwie pod koła wozu, które zgniotły mu nogi. Tracza odwieziono do lekarza miejskiego, który udzielił mu pierwszej pomocy. Niefortunnego, pijanego woźnicę pociągnięto do odpowiedzialności sądowej.”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto