Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie odnalezione Andrzeja Kobalczyka: Tkaniny z tomaszowskich fabryk - dla Persji

bead
Reklama tomaszowskiej fabryki sukna (okres międzywojenny). Zbiory Muzeum w Tomaszowie Maz.
Reklama tomaszowskiej fabryki sukna (okres międzywojenny). Zbiory Muzeum w Tomaszowie Maz.
Kolejna historia odnaleziona przez Andrzeja Kobalczyka.

„Tomaszów -Maz. jest jednem z nielicznych miast, którego podstawą egzystencji był i jest przemysł włókienniczy. Przed wojną światową wyroby wełniane, wyróżniające się swą doborową jakością, znane były nie tylko w Polsce, lecz w najodleglejszym nawet zakątku Rosji”. Taką, dzisiaj już całkowicie nieaktualną, wizytówkę tomaszowskiego przemysłu zwarto w artykule zamieszczonym 4 października 1933 roku na łamach łódzkiego dziennika „Głos Poranny”.

Przypomniano w nim, że Niemcy okupujący miasto podczas I wojny światowej doprowadzili swoją gospodarką rabunkową do zupełnego upadku tutejszych fabryk. Na masową skalę okupanci wywozili maszyny i rekwirowali surowce. Po 1918 roku tomaszowski przemysł przeżywał okresy lepszej lub gorszej koniunktury. Najbardziej jednak dał mu się we znaki powszechny kryzys gospodarczy na początku lat 30.

„…zastój, który w ubiegłym sezonie znacznie osłabł – obecnie nie tylko zupełnie minął, ale nastąpiło silne, dawno nieodnotowane ożywienie, przypominające, poniekąd przedwojenny ruch sezonowy. Przyczyniło się do tego zmniejszenie, dla konieczności, produkcji przez przedwojenne większe firmy przemysłowe, co łącznie z likwidacją szeregu większych fabryk włókienniczych, wytworzyło proporcjonalną do zapotrzebowania produkcję” – donosiła łódzka gazeta.

Według niej charakterystycznym zjawiskiem w Tomaszowie było to, że prym w produkcji tkanin zaczęły odgrywać mniejsze zakłady, założone po wojnie przez tzw. średnich fabrykantów. W 1933 roku większość z nich była czynna przez cały tydzień.

„Okres chaosu bezkalkulacyjnej konkurencji minął. Sprzedaż odbywa się po większej części za gotówkę; pierwszorzędni zaś odbiorcy otrzymują krótkoterminowy kredyt. Podkreślić należy doniosły fakt zakupu towarów przez odbiorców z Persji (dzisiejszego Iranu – dop. A.K.), co stwarza dobre horoskopy na przyszłość” – napisano z nadzieją w tym artykule.

Dobry interes na posezonowych „bublach”

O otwarciu się rynku perskiego na tomaszowskie tkaniny informowała także łódzka „Ilustrowana Republika” w wydaniu z 24 lipca 1933 roku. Opisano w niej wizytę, złożoną w Tomaszowie przez perskiego kupca. Dotarł on do jednego z tutejszych fabrykantów, z którym wskutek problemów językowych nie mógł się porozumieć. Pomimo tego Persowi udało się dobić targu w innej tomaszowskiej fabryce.

„Ten ostatni, ku wielkiemu zdziwieniu przemysłowca, wybrał sobie towary o deseniach z przed kilku lat, które na tutejszym rynku nie znalazły w ogóle nabywców i nie przedstawiały z tego powodu dla przemysłowca nawet 40 proc. kosztów własnej produkcji. Kupiec perski dokonał u tego jednego fabrykanta kupna owych „bubli” na sumę około zł 15.000 – gotówką” – relacjonowała gazeta.

Ta transakcja bardzo zmartwiła fabrykanta wcześniej odwiedzonego przez kupca z Presji. Przemysłowiec ów również miał na składzie dużo niemodnych tkanin, na które nie mógł znaleźć nabywcy. Poniósł niepowetowaną stratę, nie potrafiąc porozumieć się z perskim kupcem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto