Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie odnalezione Andrzeja Kobalczyka: Kiedy na Gustku wyrósł „Leopoldów”

Andrzej Kobalczyk
Wielki piec hutniczy na XIX-wiecznej rycinie.

Archiwum Andrzeja Kobalczyka
Wielki piec hutniczy na XIX-wiecznej rycinie. Archiwum Andrzeja Kobalczyka
W 190-letniej historii Tomaszowa Mazowieckiego ważne miejsce zajmuje Gustek, zwany niegdyś Guzdkiem lub Gozdkiem. Ta osada, położona nad Wolbórką blisko jej ujścia do Pilicy, dopiero w 1915 roku znalazła się w granicach administracyjnych miasta.

W 190-letniej historii Tomaszowa Mazowieckiego ważne miejsce zajmuje Gustek, zwany niegdyś Guzdkiem lub Gozdkiem. Ta osada, położona nad Wolbórką blisko jej ujścia do Pilicy, dopiero w 1915 roku znalazła się w granicach administracyjnych miasta. Co ciekawe, jej początki, podobnie, jak w przypadku samego Tomaszowa, były związane z hutnictwem.

Około 1821 roku właściciel dóbr tomaszowskich – hrabia Antoni Ostrowski wbudował na Gustku piec odlewniczy, zwany giserskim. Wolbórkę wykorzystano tu nie tylko do poruszania miechów i młotów, ale też do transportu surówki hutniczej z wielkiego pieca, znajdującego się w kuźnicach tomaszowskich. Po pięciu latach hrabia, stawiający bardziej na rozwijanie w Tomaszowie przemysłu włókienniczego, wydzierżawił gisernię na Gustku Jakubowi Kempnerowi.

Około 1850 roku jej właścicielem stał się znany warszawski bankier i przemysłowiec – Leopold Stanisław Kronenberg. Doprowadził on do znacznej rozbudowy i unowocześnienia zakładu hutniczego na Gustku, nazwanego od jego imienia „Leopoldowem”.

Ważną datą w historii Gustka był 11 stycznia 1853 roku. Tego dnia nastąpiło poświęcenie wybudowanego tutaj wielkiego pieca hutniczego oraz dwóch mniejszych „pieców kopolowych”. Obszerną i barwną relację z tej uroczystości zamieszczono po tygodniu w „Gazecie Warszawskiej”.

Od rondli do… cmentarnych nagrobków

„Około godziny 5-ej po południu, przy rzęsistem oświetleniu zakładu, proboszcz miejscowy W. Ksiądz Dietrich dziekan, poświęcił pierwszy spust roztopionego surowca żelaznego, a to w tym celu, aby Bóg błogosławił fabryce i jej założycielowi. Odlew ten, spuszczony przez majstra piecowego najwprzód wyrażał cyfry właściciela L.K., a następnie kilka gęsi (tj. bloczków – dop. A.K.) szarego surowca. Giserzy, czyli Formierze, Kuźniaki, Górniki i robotnicy, w liczbie około 200 z zapalonemi pochodniami formowali szpaler, usypany surówkami od mieszkania zarządu fabryki do głównej bramy wielkiego pieca, nad którym w przezroczu różno-kolorowem jaśniało górnicze „Glück-auf” (z niem.: „Powodzenia”), a pod niem imię właściciela „Leopold”” – donosiła warszawska gazeta.

Dalej napisano w niej, że wieczorem robotnicy zakładu zostali hojnie obdarowani i bawili się ochoczo przy rozpalonych ogniskach. Poinformowano również, że w uroczystości tej uczestniczyli i „w dobrej ochocie do późna w noc zabawili” także przedstawiciele miejscowych władz, oficerowie stacjonującego w Tomaszowie wojska, obywatele ziemscy oraz tomaszowscy fabrykanci.

Dodajmy, że w istniejącej na Gustku Fabryce Odlewów Żelaznych i Kopalni Kruszców używano do wytopu stali rudę żelaza, wydobywaną pod Niebrowem, a także złom żelazny. Odlewano tutaj m.in. naczynia kuchenne, a także ozdobne balustrady balkonowe, parkany, schody i kraty oraz cmentarne pomniki i nagrobki. Niektóre z tych wyrobów przetrwały do dzisiaj. Niestety, od 1876 roku hutniczy zakład na Gustku zaczął popadać w ruinę, a podejmowane próby jego ożywienia nie dały rezultatu.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto