Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieci płaczą, a miejsc w Przedszkolu nr 14 i tak nie nie ma

Joanna Dębiec
Dyskusja o przyszłości przedszkolaków była burzliwa
Dyskusja o przyszłości przedszkolaków była burzliwa Joanna Dębiec
Zabrakło miejsc dla części dzieci, uczęszczających do tej pory do Przedszkola nr 14 przy ul. L. W. Maya w Tomaszowie. O tym, że trzeba je przenieść do innej placówki, poinformowano rodziców w ostatniej chwili.

Między innymi dlatego, aby miejsca dla ich pociech się znalazły, miasto likwiduje Zespół Szkół Gimnazjalnych przy ul. Stolarskiej. Powstaje tam Szkoła Podstawowa nr 8, będzie w niej miejsce dla oddziałów przedszkolnych. Problem w tym, że rodzice nie chcą przenosić tam swoich dzieci i czują się oszukani pozbawieniem możliwości wyboru.

Rozżalenie jest tak duże, że w Przedszkolu nr 14 zorganizowano w tej sprawie spotkanie z przedstawicielami władz miasta. Emocje często brały górę nad rzeczowymi argumentami i zarówno Waldemar Wendrowski, wiceprezydent miasta, jak i Leszek Tomczyk, naczelnik wydziału edukacji, musieli wysłuchać wielu gorzkich słów pod swoim adresem. Decyzję magistratu o przeniesieniu ich pociech do innego przedszkola rodzice określali wręcz jako "zbójecką".

-Radni o losie naszych dzieci postanowili między kawą a pączkiem - uważa Małgorzata Zendeł, przewodnicząca rady rodziców przedszkola. - Nikt nie liczył się z naszym zdaniem - dodaje.

Rodzice, zadowoleni z Przedszkola nr 14, nie chcą nawet słyszeć o "ósemce", bo ich zdaniem, nie ma tam dobrych warunków.

- Poszłam do szkoły, ale nie pozwolono mi nawet zobaczyć, w jakiej sali będą się odbywać zajęcia. Ten budynek nie jest wyremontowany - informuje Zendeł.

Problemem dla rodziców nie jest tylko zły stan budynku. Nie znają ani przyszłej dyrekcji podstawówki, ani też kadry. A dla dzieci, zmiana ukochanej pani przedszkolanki może być szokiem.

Zdaniem przedstawicieli władz, to nie miasto jest winne tej sytuacji. Przecież to Katarzyna Hall, minister edukacji postanowiła, że we wrześniu do szkół pójdą zarówno 6-, jak i 5-latki. Miejsc dla dzieci brakuje teraz w całej Polsce.

- Miasto musi zapewnić miejsce dla sześciolatków i my właśnie to robimy - mówi Waldemar Wendrowski wiceprezydent Tomaszowa. Wskazuje też, że odległość między przedszkolem nr 14, a "ósemką" nie jest duża.

Nie przekonuje to jednak wszystkich rodziców. Zwłaszcza tych, którzy w przedszkolu nr 14 mają też młodsze dziecko. Teraz będą musieli kursować między jedną a drugą placówką. Alternatywą może być też posłanie pociech do pierwszej klasy pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 1.

Burzliwa dyskusja nie wniosła wiele, bo z brakiem miejsc w ulubionym przedszkolu rodzice i tak muszą się pogodzić. W dobre chęci urzędników wierzy jednak Jan Bartmański, tata sześcioletniej Nadii. - Najważniejsze jest dobro naszych dzieci i chęć dialogu, a taki z miastem podjęliśmy - komentuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto