Tak stwierdza w opinii fonoskopijnej biegły z Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego.
Opinia potwierdza wersję policjanta (dostał w pracy naganę za niewłaściwe zachowanie i wulgaryzmy), który próbuje dowieść, że ukarano go na podstawie fałszywych zeznań dotyczących przebiegu spotkania kilku funkcyjnych policjantów, w tym komendanta powiatowego.
Opinia miała być kluczowym dowodem w śledztwie, które wszczęto w kwietniu w sprawie "zeznania nieprawdy przez czterech funkcjonariuszy policji KPP Tomaszów podczas składania zeznań w charakterze świadka w toku postępowania dyscyplinarnego przeciwko Bohdanowi Wawrzyńczakowi" .
Opinia biegłego nie rozwiewa jednak wątpliwości śledczych.
- Do ekspertyzy wysłaliśmy kopię dostarczoną przez pokrzywdzonego na płycie CD oraz pendriv'ie , ale nie dysponujemy oryginałem nagrania, ani urządzeniem, za pomocą którego go dokonano (telefon komórkowy lub dyktafon) - zastrzega prowadzący sprawę, prokurator Wojciech Misiak. - Z tej opinii nie można więc wyciągać daleko idących wniosków, co do sposobu zakończenia śledztwa.
Prokuratora - można się domyślać - zarządzi teraz dodatkowe przesłuchania i najprawdopodobniej konfrontację.
Rozbiło się o rozmowę służbową, po której Wawrzyńczakowi zarzucono, że nie pobrał broni do służby. Z raportu policjant dowiedział się, że jako przecinka używał słowa "kur...". Nadkomisarz rozmowę nagrał i - jak twierdzi - nie pada tam z jego ust żadna "kur...", a inne przekleństwa są użyte jako cytaty.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?