Komendant traktował radiowozy niemal jak taksówki, korzystał z nich jeżdżąc z internatu do komendy i z powrotem. Nie widział w tym nic niestosownego. Wskazywał, że to mała odległość. Polecał, by policjanci wozili jego żonę - do pracy w oddalonym o 45 km Piotrkowie Tryb. Miało się to odbywać "przy okazji" służbowych wyjazdów do Piotrkowa czy Łodzi. Inspektor Janusz Myga, komendant powiatowy policji w Opocznie, musiał zapłacić podwójnie za trzy takie kursy - łącznie 450 zł i wysłuchać pouczeń przełożonego.
Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi właśnie zakończyła postępowanie w sprawie znanej jako blue taxi, czyli wykorzystywania policyjnych radiowozów do prywatnych wojaży. Praktykę tę w opoczyńskiej komendzie ujawnili w styczniu reporterzy telewizji TVN24.
- Kwestie, które były przedmiotem czynności prowadzonych przez wydział kontroli KWP w Łodzi, były szeroko omówione z kadrą kierowniczą Garnizonu Łódzkiego Policji w celu uniknięcia wszelkich nieprawidłowości i wzbudzania jakichkolwiek wątpliwości co do wykorzystywania sprzętów służbowych do innych celów niż ściśle służbowe - podkreśla podinsp. Joanna Kącka, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi.
Komendant Myga zapewniał w mediach, że żaden wyjazd nie doszedł do skutku tylko po to, by podwieźć jego czy żonę. Radiowóz miał wozić oboje niejako "przy okazji". Na naszych łamach szef policji tłumaczył i zapewniał: - Często dojeżdżamy do Łodzi w różnych sprawach, np. zaopatrzenia w sprzęt biurowy, wozimy pranie z izby zatrzymań. W ostatnim półroczu zdarzało się, że przy okazji tych wyjazdów zabierała się moja żona, pod warunkiem, że było miejsce.
Postępowanie wydziału kontroli KWP potwierdziło te wyjaśnienia, ale... - Ustalono, że podczas trzech kursów do Piotrkowa kierowca musiał zbaczać z trasy o półtora kilometra, a w takim przypadku, choćby to było i 500 m, należy pokryć koszty całego kursu- tłumaczy Joanna Kącka.
Postępowanie wyjaśniające w sprawie blue taxi przeciągało się, bo - jak wskazuje policja - długo trwało oczekiwanie na odpowiedź telewizji TVN24, do której zwrócono się o udostępnienie wszystkich materiałów zgromadzonych w sprawie "niebieskich taksówek" w Opocznie. Gdy odpowiedź w końcu nadeszła, okazało się, że... - Zaproponowano nam udostępnienie materiałów za odpłatnością - mówi rzecznik KWP. - Myślałam, że stacji zależy na wyjaśnieniu sprawy...
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?