Bunkier Regelbau 621 zagospodarowali i przywrócili do życia członkowie Stowarzyszenia Miłośników Architektury i Techniki Militarnej "Labirynt" oraz Grupy Rekonstrukcji Historycznych "Anlage Mitte" i "Batalion Tomaszów". Włożyli niemało pracy, by bunkier można było zaprezentować mieszkańcom i organizować przy nim historyczne inscenizacje.
Podczas ostatniej, zimowej rekonstrukcji przypomniano wydarzenia rozgrywające się w Tomaszowie Maz. w 1945 roku, kiedy całe miasto oczekiwało na wroga. Przy schronie Regelbau 621 publiczność mogła się przyjrzeć między innymi warunkom życia i pracy żołnierzy u schyłku wojny na tzw. linii Pilicy. Miała też okazję, by schron, który przeszedł odpowiednią renowację, zobaczyć od środka. Żadna z osób uczestniczących w tej żywej dioramie, a były ich dziesiątki, mimo mroźnej aury nie odmówiła sobie tej przyjemności.
Teraz członkowie Stowarzyszenia "Labirynt" i wszyscy pasjonaci historii są przybici tym aktem wandalizmu.
- Komu to przeszkadzało? - zastanawia się Juliusz Szymański, prezes Stowarzyszenia Miłośników Architektury i Techniki Militarnej "Labirynt". - Przecież to wszystko, co w bunkrze się znajdowało, nie miało jako takiej wartości materialnej. Było natomiast bezcenne z punktu widzenia wartości historycznej. Chłopaki za piecykiem rozglądali się prawie rok. Wreszcie go namierzyli i kupili za 150 zł. Teraz złodzieje sprzedadzą piecyk na złom i dostaną za niego na piwo albo wino.
Jak dodaje prezes Szymański, wandale oprócz map i plakatów zniszczyli również certyfikat, jaki stowarzyszenie dostało za zwycięstwo przed dwoma laty w plebiscycie Perły w Koronie Województwa Łódzkiego.
Bunkier znajduje się w sąsiedztwie baru piwnego i dużego pawilonu handlowego. To nie najlepsze dla niego położenie. Wokół walają się butelki, puszki, papiery i inne śmieci. W okopie można się też schować i balować.
- Gdyby częściej pojawiały się tu patrole straży miejskiej albo policji, to może ten teren wyglądałby inaczej, a tak tworzy się tu wysypisko śmieci - dodaje prezes "Labiryntu".
Juliusz Szymański jeszcze do niedawna był dzierżawcą bunkrów w Jeleniu. Kiedy je przejmował wielu pasjonatów historii nie kryło zadowolenia. Byli pewni, że i te poniemieckie obiekty doprowadzi do takiego stanu, jak te w Konewce, które zachwycają turystów już od lat.
- Niestety, zrzekłem się tej dzierżawy bo już nie miałem siły walczyć z wandalami - mówi Szymański. - Ustawiłem barierki, postawiłem ławeczki, wszystko zostało zniszczone i spalone w ognisku. Dwa lata się z tym zmagałem, ale w końcu straciłem do tego serce, tym bardziej, że grożono małżeństwu z Wąwału, które mi pomagało. Mężczyźnie uszkodzono samochód, a jego małżonkę pobito. Teraz jest to znów miejsce sobotnio-niedzielnych biesiad. Żal na to wszystko patrzeć.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?