W Łódzkiem pracodawcy zwlekają z pensjami

W 2009 r. pieniądze w ten sposób otrzymało 919 pracowników. Do końca września tego roku takich osób było 1.666. Niektórzy upominają się o wypłatę w sądzie.

Na taki krok zdecydował się pan Zbigniew z Żychlina, który w czerwcu znalazł pracę w łódzkim oddziale firmy DGP Dozorbud z Legnicy. Miał zarabiać 3.600 zł na rękę. Do jego obowiązków należało m.in. wygrywanie przetargów na ochronę i sprzątanie.

- Problem zaczął się z wypłatą za trzeci miesiąc pracy - mówi pan Zbigniew (nazwisko do wiadomości red.). - Za sierpień powinienem mieć zapłacone do 10 września, tymczasem część pieniędzy dostałem dopiero w październiku. To jednak nie wszystko. Łącznie z premią firma zalega mi już 20 tys. zł. Oddałem sprawę do inspekcji pracy i do sądu.

Pan Zbigniew ma żal do firmy także o to, że gdy był na zwolnieniu, do domu przyszła szefowa z policjantami, by odebrać kluczyki do służbowego auta. Mężczyzna uznał to za najście.

Firma sprawy nie komentuje. Prezes Anna Wasila poinformowała nas tylko, że nie udziela informacji ze względu na ochronę danych osobowych i zapewniła, że w zakładzie zawsze przestrzegane są przepisy prawa pracy.

O swoje pensje musieli się także upominać pracownicy wieluńskiego ZUGiL - dostawcy urządzeń dla przemysłu samochodowego i maszyn budowlanych. Załoga urządziła nawet protest, domagała się wypłaty spóźnionych o kilka miesięcy pensji.

Z kontroli Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi wynika, że tylko w ciągu dziewięciu miesięcy tego roku inspektorzy nakazali wypłatę ponad 1,256 mln zł zaległych pensji. Ponad 1.660 pracowników otrzymało łącznie blisko 900 tys. zł.

Na pracodawców nałożono mandaty na łączną kwotę 21,8 tys. zł. W ubiegłym roku wskutek interwencji OIP 919 pracowników w woj. łódzkim doczekało się wypłaty ponad 765 tys. zł.

17 pracowników w ogóle nie otrzymywało pensji.