Nieduża osiedlowa uliczka nieopodal tomaszowskiego szpitala nosi nazwę doktora Karola Benniego. Jej rozmiar nijak ma się do rozmiaru zalet i zasług jej patrona - wybitnego na skalę nie tylko polską, ale i europejską laryngologa oraz energicznego społecznika, wrażliwego na krzywdę ludzką i piękno sztuki.
Karol Benni urodził się 31 marca 1843 roku w młodym mieście Tomaszowie. Wraz z dwiema siostrami i dwoma braćmi wychowywał się w kamienicy przy rynku św. Józefa 6 (obecnie plac Kościuszki 22, mieści się tam teraz m.in. księgarnia). W pobliżu był kościół ewangelicki pw. Św. Trójcy, w którym posługę pastora pełnił jego ojciec Jan Jakub Benni z Królewca. Był to pierwszy pastor luterański w Tomaszowie.
Jak pisał historyk Jerzy Wojniłowicz ("Karol Benni - wybitny tomaszowianin") matką Benniego była Maria White z Glasgow, siostra angielskiego dyplomaty. W rodzinnym domu Karola stawiało się na naukę i doskonalenie siebie, nie brakowało też żartów i miłości. Przyszły lekarz miał się od kogo uczyć- ojciec nie tylko był pastorem, ale też poliglotą i obrońcą cierpiących w tomaszowskich fabrykach dzieci.
Chciał i działał, by były leczone, uczone, szanowane… Rozwijający się dopiero Tomaszów był dla Karola za "ciasny". Po skończeniu szkoły elementarnej, uczył się w Piotrkowie, a później w Paryżu. Tam uzyskał stopień doktora medycyny i chirurgii. Potem pracował jako asystent w klinice chirurgicznej Szkoły Głównej Warszawskiej, na rosyjskim Uniwersytecie Warszawskim, aż wreszcie został ordynatorem Oddziału Chirurgicznego w Szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie. Przez cały czas nie tylko leczył, ale publikował wysoko oceniane prace naukowe w pismach medycznych. To wszystko było dla niego za mało. Według publikacji Andrzeja Kierzka pt. "Babiński, Benni, Bouchard, Charcot.
Ich wkład do rozwoju stosunków XIX wiecznej medycyny polskiej i francuskiej" po odbyciu doszkalających studiów u Adama Politzera w Wiedniu, Benni zaczął zajmować się chorobami uszu. Napisał kilkanaście prac, przede wszystkim o chorobach wyrostka sutkowego (tworzony przez część sutkową kości skroniowej) i jego trepanacji. Jego wiedza i umiejętności szybko stały się słynne na całą Warszawę. Pracował jako laryngolog w I Lecznicy dla Przychodzących Chorych i opiekował się pracownikami w fabryce Lilpopa, Raua i Loewensteina. W 1894 roku udało mu się otworzyć własną lecznicę. Mieściła się przy ul. Brackiej 20. Stworzył też pensjonat w Nałęczowie, który odwiedzali tak wyśmienici goście, jak Antoni Odyniec, Henryk Sienkiewicz czy Bolesław Prus.
O tym, jak duży autorytet w świecie medycyny miał Karol Benni, świadczy m.in. fakt, że wspomniany już światowej sławy otiatra (czyli lekarz zajmujący się chorobami uszu)Adam Pulitzer zadedykował mu i jeszcze trzem innym europejskim otiatrom swój podręcznik chorób uszu. Polski lekarz znalazł się w też w składzie kolegium sędziowskiego międzynarodowego jury, opiniującego aparat do protezowania słuchu. O Bennim mówiono, że "był prawie pierwszym otiatrą w Polsce" (T.Heiman, Krótki rys historyi otriatryi).
Więcej na kolejnej stronie
Medycyna nie była całym życiem lekarza. Udzielał się też towarzysko i społecznie. Jak opisywał Bohdan Olszewski w książce "Wieczory nad Pilicą. Impresje historyczne" : "Karol Benni doskonale czuł się w kontakcie ze światem, chętnie zawierał nowe i odnawiał stare przyjaźnie". Spotkania towarzyskie urządzał u siebie co dwa tygodnie w piątki. Najpierw odbywały się w domu przy ul. Brackiej 16, potem przy Alejach Jerozolimskich 66.
Krzysztof Tomasz Witczak w "Tomaszowskim Słowniku Biograficznym" pisał, że gromadziła się u niego elita intelektualna nie tylko Warszawy, ale i Polski - z trzech zaborów. Byli to ludzie kultury, sztuki, nauki, polityki i finansów. U Benniego dyskutowali nad różnorodnymi problemami. Od dyskusji przechodzili do czynów. U lekarza zawiązał się np. Komitet Mickiewiczowski, działający na rzecz wzniesienia pomnika Adama Mickiewicza w Warszawie. Wielką aktywnością wykazywał się w jego szeregach Benni, który sam zbierał ofiary i czuwał nad ustawieniem cokołu na Krakowskim Przedmieściu. Uroczyste odsłonięcie pomnika, na którym tak zależało Benniemu, odbyło się w 1898 roku, w setną rocznicę urodzin wieszcza.
Poza tym Karol Benni przyczynił się do powstania nowego gmachu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego, Muzeum Techniki i Przemysłu, Muzeum Sztuki Stosowanej, Muzeum Przemysłu i Rolnictwa i Towarzystwa Przeciwżebraczego. Wszystko to dzięki temu, że miał niebywałe zdolności organizacyjne, znajomości i niespożyte pokłady energii.
Nie obce były mu sprawy ojczyzny. Pokazała to już sytuacja z 1863 roku, kiedy to wracając z zagranicy do chorego ojca, przewoził tajne pisma działaczy emigracyjnych do liderów powstania styczniowego. Potem sam, prawdopodobnie pod rozkazami gen. Mariana Langiewicza, brał w nim udział. Po powrocie do Francji udzielał się w środowiskach emigracyjnym, m.in. w Komitecie Paryskim. Gdy był w Warszawie, już po klęsce powstania, pomagał wracającym z zesłania powstańcom.
Dzięki niemu wielu z nich dostało pracę w biurach, w fabrykach czy na kolei. Paradoksalnie przyszło mu też leczyć żonę rosyjskiego cara. Było to w 1903 roku, kiedy to Mikołaj II przebywał z najbliższymi w Skierniewicach. Skoro do chorej cesarzowej Aleksandry Fiodorowny, wezwano Benniego, znaczy to, że bardzo wysoko ceniono jego umiejętności. Świat nie kończył się dla Benniego na Europie. W 1877 roku zawitał też w Stanach Zjednoczonych, by spotkać się Polonią oraz badać poczynania kobiet w dziedzinie medycyny. Tam zdarzyło się coś niebywałego.
Otrzymał bowiem informację o istnieniu nieznanego wcześniej testamentu Tadeusza Kościuszki. Znajdował się on w Charlotteville w Wirginii. Benni dotarł do dwustronicowego dokumentu i zrobił odpis, który przetłumaczył i zamieścił w czasopiśmie "Kłosy".
Wydaje się, że w życiu prywatnym układało się lekarzowi dobrze. Ożenił się z Ludwiką Szepietowską, ale nie mieli dzieci. Benni zmarł 20 lutego 1916 roku, mając 73 lata. Na Powązkach w ostatniej drodze towarzyszyły mu tłumy warszawiaków, na czele z rektorem Uniwersytetu Warszawskiego.
W Tomaszowie po Karolu Bennim pozostała uliczka, w Warszawie gmach "Zachęty", pomnik Mickiewicza, pismo "Medycyna", testament Kościuszki i słowa jego przyjaciela Henryka Sienkiewicza : "każdy bowiem, kto przychodził do Ciebie, zaniechał kłopotów osobistych, zapominał o swoich prywatnych troskach i sprawach, a mówił i myślał o rzeczach wyższych, szlachetniejszych, całą powszechność obchodzących".
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?