Sobotni koncert zaczęła Hanna Banaszak. Jej występ oczarował publiczność. Zaśpiewała wiele znanych dobrze utworów, własnych kompozycji, ale również innych gwiazd światowego jazzu, jak chociażby słynną "Kołysankę" Krzysztofa Komedy - Trzcińskiego. Banaszak zaprezentowała niebywałe możliwości wokalne, imponowała humorem i świetnie bawiła się z publicznością.
Na koniec swojego występu właśnie z widzami koncertu zaśpiewała swój słynny przebój ze złotej kolekcji " W moim magicznym domu". Publiczność zgotowała artystce owację na stojąco. Nie obeszło się bez bisów. Były kwiaty i portret z jej podobizną.
Owacyjnie tomaszowianie przyjęli też Szweda Gorana Larsena, znakomitego saksofonistę. Wystąpił on ze swoim międzynarodowym kwartetem, w składzie którego znalazł się inny Szwed, już wcześniej poznany tomaszowskiej publiczności z solowego piątkowego występu - rewelacyjny pianista i puzonista Ulf Johansson Werre oraz tomaszowianin Wojtek Lubczyński, grający na perkusji, również gorąco oklaskiwany przez publiczność.
Quartet Larsena zagrał wiele kompozycji m.in. Krzysztofa Komedy - Trzcińskiego, w tym słynną "Kołysankę", która od razu przyniosła Komedzie światowy rozgłos. Publiczność usłyszała też kompozycje Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Włodzimierza Nahornego "Jej portret". Ten ostatni utwór Wojtek Lubczyński wraz z przyjaciółmi ze sceny zadedykował obecnej na sali Danusi Mec, siostrze Bogusława Meca, który wirtuozowsko śpiewał ten znany wszystkim utwór.
Na finał sobotniego dnia fani jazzu mieli gratkę nie lada. Podziwiać mogli bowiem znakomitego trębacza jazzowego i kompozytora Tomasza Stańkę ze swoim Quartetem. To był jazz najwyższych lotów. Wspaniała gra całej czwórki i indywidualne popisy każdego z muzyków, wzbudzały aplauz na widowni. I w tym przypadku nie zabrakło kompozycji Krzysztofa Komedy, z którym Stańko przez kilka lat, w początkowym okresie swojej świetnie zapowiadającej się kariery, ściśle współpracował.
Gościem honorowym sobotniego jazzowego dnia był Marek Karewicz, słynny fotografik sław światowego jazzu i rocka. Karewicz jako nastolatek grywał na trąbce i kontrabasie w zespołach jazzowych. Wyłącznie fotografią zajął się od końca lat 50. za namową Leopolda Tyrmanda. I z aparatem w ręku tworzył arcydzieła.
Karewicz do Tomaszowa Maz. przyjeżdża przy każdej nadarzającej się okazji, bo w tym mieście spędził młodość, tu ma wielu oddanych przyjaciół i znajomych, i bardzo mile ten czas wspomina, co podkreśla na każdym kroku. Tomaszowianie darzą go sympatią z wzajemnością...
Dzisiaj (24 września) ostatni dzień jazzowego festiwalu i ostatni już koncert. Na scenie wystąpi TM Brass oraz zaproszeni goście. Początek koncertu o godz. 17. Wstęp wolny.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?