Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polował tu i król, i car, i prezydent - historia Hubertusa Myśliwskiego

Joanna Dębiec
Prezydent Ignacy Mościcki siedzący wśród leśników z całej Polski podczas uroczystości św. Huberta w Spale. Fotografia z 5 listopada 1933 roku
Prezydent Ignacy Mościcki siedzący wśród leśników z całej Polski podczas uroczystości św. Huberta w Spale. Fotografia z 5 listopada 1933 roku fot. Ze Zbiorów Skansenu Rzeki Pilicy
Hubertus Myśliwski, niczym prezydenckie dożynki, sięga dwudziestolecia międzywojennego. Wtedy to ogólnopolskie obchody ku czci św. Huberta, patrona myśliwych i leśników, zainicjował prezydent Ignacy Mościcki, kochający nie tylko odpoczynek w spalskich lasach, ale przede wszystkim polowania.

Mościcki nie był pierwszą osobistością, polującą w urokliwej miejscowości nad Pilicą. Przed wiekami na łowy przybywali tam książęta i królowie polscy: Władysław Herman, Władysław Jagiełło i Kazimierz Jagiellończyk. W drugiej poł. XIX w. bogate w zwierzynę spalskie lasy ukochali zaś rosyjscy carowie. Łowy Aleksandra III i Mikołaja II odbywały się z wielką pompą.
W 1922 roku carski pałacyk w Spale stał się letnią rezydencją prezydentów Rzeczypospolitej. Miejscowość witała nie tylko prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, ale i marszałka Józefa Piłsudskiego czy ministra skarbu Władysława Grabskiego. Dopiero jednak prezydent Mościcki, miłośnik sportu i polowań, nadał Spale prawdziwy blask.

Henryk Comte, adiutant prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, pisał w swoich pamiętnikach, że za czasów Mościckiego do Spały zjeżdżali członkowie rządu i dyplomaci z rodzinami, a gdy zaczął się sezon polowań, było tam hucznie, szumnie i wystawnie.
Co ciekawe, Ignacy Mościcki miał w życiu okres niechęci do polowań. Mówił o tym podczas uroczystości św. Huberta w Spale, co przypominał ksiądz Piotr Zwoliński w książce "Puszcza Pilicka-Lasy Spalskie terenem polowań reprezentacyjnych, konspiracji i walki". Otóż po pierwszej fascynacji łowami, mając 17 lat, Mościcki doszedł do wniosku, że zabijanie zwierząt ma swoje złe strony. Dopiero po 40 latach, kiedy już jako prezydent wziął udział w reprezentacyjnym polowaniu, wrócił do niego "atawistyczny instynkt polowań".

Z inicjatywy Mościckiego, w 1930 r. z okazji 3 listopada, czyli dnia św. Huberta, odbyło się pierwsze uroczyste polowanie hubertowskie. Ustanowiono też spalską odznakę pamiątkową, czyli ośmiopromienną gwiazdę z krzyżem w środku, którą okala wieniec jelenia z łbem skierowanym ku dołowi. Otok gwiazdy i poroża stanowi zielone emaliowane koło zakończone u dołu wstęgą z napisem: Na pamiątkę od Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego.
O tym, jak odbywały się obchody św. Huberta, ale już trzy lata później, przeczytać można w "Polsce Zbrojnej" z 7 listopada 1933 r. Niedzielne uroczystości w Spale rozpoczęły się wówczas od nabożeństwa w drewnianym kościółku, podczas którego prezydent Mościcki wraz z małżonką zasiadł w fotelach z prawej strony ołtarza. Po lewej stronie miejsce zajął premier Janusz Jędrzejewicz. Podczas mszy ks. Kowalski, proboszcz z Inowłodza, poświęcił ołtarz z płaskorzeźbą św. Huberta oraz płaskorzeźbą Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej, ufundowany przez Związek Leśników RP. Potem uroczystości przeniosły się przed pałac, gdzie głowa państwa odznaczyła złotymi i srebrnymi krzyżami zasługi najlepszych leśników.

Ważnym punktem programu było też odsłonięcie nieopodal tzw. Grzybka nad Pilicą, stojącego do dziś pomnika z głazów. Monument wznieśli spalscy leśnicy, a nazywany jest Grotą św. Huberta. Na jednym z kamieni wmurowano tablicę: "Wskrzesicielowi tradycji św. Huberta Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej prof. Ignacemu Mościckiemu - leśnicy spalskich terenów łowieckich".
- Podczas II wojny światowej leśnicy ukryli pamiątkową tablicę w obawie przed zniszczeniami. Dopiero w 1990 r. trafiła na okazały głaz przy spalskim kościółku. Na Grocie św. Huberta umieszczono zaś jej kopię - tłumaczy Andrzej Kobalczyk, dyrektor Skansenu Rzeki Pilicy w Tomaszowie Maz., znawca dziejów Spały.
Kolejną atrakcją obchodów były zawody w strzelaniu z broni małokalibrowej do baloników i "rzutków". Były to tylko popisy myśliwych, nie przyznawano żadnych nagród. Podczas uroczystości prezydent Mościcki od Polskiego Związku Stowarzyszeń Łowieckich dostał najwyższą odznakę łowiecką "Złom".

Tradycję hubertowskiego święta, które co roku odbywało się na początku listopada, brutalnie przerwała druga wojna światowa. Wskrzeszono ją dopiero w 2000 r. Trzy lata później "Hubertus" zyskał już rangę ogólnopolską. Przyczynił się do tego wicepremier Roman Jagieliński. Najważniejszą atrakcją "Hubertusa" jest oczywiście polowanie, a potem jego uroczyste zakończenie, czyli pokot, który jest hołdem dla ustrzelonych zwierząt.

Z powrotu do myśliwskiej tradycji cieszy się Mateusz Grabarz, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Smardzewice, który w 2009 r. podczas spalskiego święta został wicekrólem łowów. Ubił dwa dziki w tym samym pędzeniu.
- Dzięki "Hubertusowi" możemy pokazać, iż myśliwy to nie tylko ten, który goni za zwierzyną dla zdobycia pożywienia lub dla zaspokojenia własnych żądz, ale ten, kto dba o zwierzynę i kultywuje tradycję - podkreśla myśliwy. Wskazuje też na niepowtarzalną oprawę święta, podczas którego pokazuje się zanikające już w łowiectwie zwyczaje, np. polowanie z ptakami. Nad wszystkim czuwa zaś, ukryty w spalskim lesie, święty Hubert...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto