Kurs przebiegał trasą od ul. Żeromskiego do ul. Kosynierów Gdyńskich - informuje szef jednej z łódzkich korporacji taksówkarskich. - Mężczyzna jechał sam, płacił gotówką...
Taksówka została zamówiona w sobotę (20 października) po zmroku (ok. godz. 18) do hostelu przy ul. Żeromskiego. Egzotyczny klient miał ze sobą dużą sportową torbę, którą trudno mu było unieść. Taksówkarz pomógł mu schować ciężki pakunek do bagażnika. Gdy Gruzin wsiadł do taksówki i poprosił o kurs na Stawy Jana, ruszyli.
Niebawem taryfa zatrzymała się przy ul. Kosynierów Gdyńskich. Wysiadł z niej brodaty klient, wyciągnął pakunek i taksówka odjechała. Co się działo później?
Ze względu na to, że mężczyzna nie został jeszcze przesłuchany (czeka na ekstradycję), prokuratura nie ujawnia szczegółów.Z nieoficjalnych informacji wynika, że 39-letni podejrzany o morderstwo w zaroślach porzucił torbę i w dalszą drogę udał się prywatnym samochodem. Z Łodzi pojechał do Warszawy, a stamtąd aż do Kijowa, gdzie 1 listopada został zatrzymany.
Taksówkarz skojarzył fakty dopiero po odnalezieniu ciała i zgłosił się na policję.
Jak twierdzi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi, nie ma dowodów na to, żeby pracownik korporacji i jego klient, znali się wcześniej.
Przypominamy, że mężczyzna został zatrzymany 1 listopada (dwa dni po wydaniu za nim międzynarodowego listu gończego) na jednej z ulic w Kijowie, gdzie się ukrywał. Był bardzo zaskoczony. 3 listopada br. sąd na Ukrainie aresztował go na okres 40 dni.
39-letni Mamuka K. jest podejrzany o morderstwo na tle seksualnym 28-letniej łodzianki. Do zbrodni doszło 20 października w hostelu przy ul. Żeromskiego.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?