Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Galiński we wspomnieniach: Był nastawiony na czynienie dobra

Andrzej Wdowski
Marka Galińskiego wspominają bliscy i znajomi...
Marka Galińskiego wspominają bliscy i znajomi... archiwum
Nieprzebrane tłumy żegnały w czwartek (20 marca) Marka Galińskiego, znakomitego kolarza i trenera reprezentacji Polski i Rosji w kolarstwie górskim, który w poniedziałek zginął tragicznie na drodze krajowej nr 7 Kraków - Kielce, 16 km za Jędrzejowem. Do maleńkiego Mroczkowa Gościnnego, w którym Marek spędził niemal całe swoje życie, gdzie do dzisiaj mieszkają jego rodzice i gdzie postawił sobie piękny dom, by zamieszkać w nim z żoną i córeczkami, przyjechali ludzie z całego kraju i zza granicy.

Przyjechali, by pożegnać swojego wspaniałego kolegę, przyjaciela, trenera, znajomego i sąsiada. Byli kolarze, działacze, przedstawiciele Polskiego Związku Kolarskiego, związków okręgowych i Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Z okazałym wieńcem zjawiła się również delegacja rosyjskiej federacji kolarskiej.

Podczas nabożeństwa żałobnego ks. Marian Kowalski podkreślił, że Marek Galiński żył m.in. dla tych osób, które przyszły go pożegnać. - Nie żył tylko dla siebie. Żył dla swojej rodziny, żył także dla Ojczyzny, dla swojej parafii, dla najbliższych.

- Bóg dał mu krótkie życie, ale w tym krótkim życiu tak wiele jest zapisane. Tyle pięknych kart, tyle pięknych chwil, które przeżywał on, a z nim i cała Polska, i ta mała Ojczyzna, ta nasza parafia - mówił duchowny. Podkreślił również, że Marek Galiński był niezwykle skromnym człowiekiem, życzliwie nastawionym do innych ludzi, nastawionym na czynienie dobra.

Śmiertelny zakręt w Brzegach...

Informacja jaką w poniedziałek rano 17 marca otrzymaliśmy od trenera Marka Zbigniewa Dziurdzia wbiła nas w fotel. Poinformował nas, że Marek zginął w wypadku samochodowym, wracając ze zgrupowania na Cyprze. Przez jakiś czas nie wiadomo było, gdzie do dramatu doszło. Wkrótce okazało się, że wypadek miał miejsce na drodze krajowej nr 7, zaraz po północy, w miejscowości Brzegi, 16 km za Jędrzejowem.

Samochód ford mondeo, którym sam podróżował na łuku drogi wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Kierowca w stanie krytycznym został zabrany do szpitala w Jędrzejowie, stamtąd nieprzytomnego przewieziono go do szpitala w Kielcach gdzie, niestety, zmarł.

Marek jeździł brawurowo, ale tylko na rowerze

Kiedy rozniosła się wieść o tragedii wszyscy zastanawiali się jak mogło do niej dojść.
- Wiele razy podróżowałem z nim na różne zawody i wiem, że Marek nie jeździł brawurowo - mówi Zbigniew Gierczak, były wiceprezes LKS Optex Opoczno, klubu, który Marek przez lata reprezentował i odnosił w nim swoje pierwsze większe sukcesy. - Marek szalał, ale tylko na rowerze, w samochodzie zachowywał rozsądek.

Marek Galiński wracał do swoich najbliższych po zgrupowaniu kadry Polski i Rosji na Cyprze. Z lotniska w Krakowie jechał pożyczonym fordem mondeo, na dworze było mokro i ślisko, padał deszcz.

- Może przysnął za kierownicą, a może w tych warunkach jechał rzeczywiście za szybko, chcąc jak najprędzej być w domu, żeby trochę w nim pobyć z żoną i córkami, bo wkrótce zaczynał się sezon i znów w perspektywie czekała go rozłąka z najbliższymi - snuje przypuszczenia Zbigniew Gierczak. - Ale już się nie dowiemy, co tak faktycznie tamtej nocy się stało. Marka nie ma wśród nas i brak słów, żeby wyrazić smutek jaki po jego śmierci odczuwamy. Przecież miał tylko 39 lat i jeszcze wszystko przed sobą.

Zaczynał w LKS Opocznianka Opoczno

Karierę sportową Marek Galiński zaczynał w klubie LKS Opocznianka. Trafił do trenera Tadeusza Krześlaka, byłego świetnego kolarza SKS Start Tomaszów Maz., który po zakończeniu bogatej kariery przeniósł się do Opoczna za żoną.

Po roku Marek trafił do Tomaszowa Maz., gdzie działała mocna sekcja kolarska, której gwiazdą był Sławomir Barul, świetny kolarz przełajowy. W Starcie Marek ścigał się w latach 1989-93 i tu zanotował swój pierwszy sukces.

- Jako 18-latek wystartował w mistrzostwach Polski juniorów na szosie i zdobył na nich srebrny medal - wspomina Zbigniewa Dziurdź, trener Startu. - Będąc u nas Marek debiutował również w reprezentacji Polski juniorów na mistrzostwach świata w przełajach.

Zagraniczny debiut zaliczył w 1991 roku we Włoszech. Pojechał tam z reprezentacja województwa piotrkowskiego. Jako junior młodszy rywalizował z juniorami. Był najlepszy z Polaków. Zajął co prawda odległe 31. miejsce, ale już wtedy sygnalizował nieprzeciętny talent, był zadziorny, ambitny i nie bał się twardej rywalizacji.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Razem z bratem Jackiem mieszkali w klubie Start

Do tomaszowskiego Startu Marek Galiński trafił razem z bratem Jackiem, też zdolnym kolarzem, który swego czasu został brązowym medalistą mistrzostw Polski seniorów.
- Obaj mieszkali w siedzibie klubu przy ul. Murarskiej - przypomina trener Dziurdź. - To byli solidni chłopcy i zawodnicy, w każdej sytuacji dawali sobie radę. Jacek zajmował się przygotowywaniem sprzętu. Ponieważ w klubie była siłownia i atlas często tam obaj wpadali, robiąc sobie dodatkowe treningi.

Trener Dziurdź dodaje, że jeśli idzie o treningi, to Marek był bardzo solidny, nie opuszczał zajęć i rzetelnie się do nich przykładał.

Tak zresztą jak do nauki. Pamięta go doskonale Ryszard Rupniewski, ówczesny zastępca dyrektora popularnego w Tomaszowie Maz. Mechanika.
- Marek skończył naszą szkołę w 1994 roku, zdobywając tytuł technika mechanika - mówi dyrektor. - Maturę zdał dobrze, nie korzystał z żadnych przywilejów. Nie było w nim nic z gwiazdorstwa, choć był już znanym zawodnikiem.

Dyrektor przypomina sytuację jaka przydarzyła mu się po latach. Był w odwiedzinach u swojej matki. Wybrali się na spacer. Szli przy drodze Przysucha - Opoczno. W pewnym momencie przejechał koło nas kolarz. - Dzień dobry, panie dyrektorze - słyszę. Kto to był pyta matka.

- Nasz absolwent, sławny kolarz Marek Galiński, wyjaśniłem jej. Marek taki właśnie był grzeczny, dobrze wychowany, skromny. W szkole wszyscy go dobrze wspominamy, i nauczyciele i uczniowie.

Walczył, ale rywala potrafił uszanować i docenić

Zbyszek Gierczak przypomina też zdarzenie z Baligrodu z 1998 roku, które jego zdaniem bardzo trafnie pokazuje jakim sportowcem i człowiekiem był Marek.

- Rozgrywany tam był wyścig z cyklu GP Langa - wspomina były wiceprezes Opteksu. - Warunki na trasie ciężkie, błoto. Marek o zwycięstwo walczył z klubowym kolegą Andrzejem Kaiserem. Bój był zacięty i wyrównany. Po pasjonującym finiszu obaj jednocześnie wpadli na metę. Sędziowie nie potrafili wskazać zwycięzcy. Wskazał go... Marek twierdząc, że minimalnie lepszy był Andrzej.

Swoje pierwsze większe sukcesy Marek zanotował kiedy ścigał się w LKS Optex. Jako zawodnik tego klubu wraz ze Sławkiem Barulem pojechał na swoje pierwsze Igrzyska Olimpijskie do Atlanty (1996). Później na olimpiadach startował jeszcze trzykrotnie jako zawodnik, a na kolejne igrzyska do Londynu (2012) pojechał już jako szkoleniowiec polskiej reprezentacji MTB.

- Był najlepszym trenerem z jakim miałam do czynienia – powiedziała Maja Włoszczowska, wicemistrzyni olimpijska i mistrzyni świata w kolarstwie górskim. - Zawsze uśmiechnięty, optymistyczny, pełen energii, bardzo pracowity, a przede wszystkim bardzo dobry jako człowiek. Wszystkim pomagał chętnie, bezinteresownie. Miałam przyjemność pracować z nim przez ostatnie trzy lata. Żałuję, że tak krótko.
Był też pierwszym zawodowcem z Opteksu, który od 2001 roku jeździł w grupie Lotto PZU.

- Marek Galiński był profesjonalistą w każdym calu - podkreśla Gierczak. - Zawsze dbał o sprzęt, będąc już utytułowanym zawodnikiem nigdy nie wywyższał się. Jak przyjechał do klubu chętnie rozmawiał z młodymi kolarzami, witał się z nimi jak z dobrymi kumplami. Dla chłopców to było ogromne przeżycie. Byli w niego zapatrzeni...

Marek Galiński w sierpniu skończyłby dopiero 40 lat. Zostawił żonę Katarzynę i dwie córki Karolinę i Oliwię.

Marek Galiński (urodzony 1 sierpnia 1974 w Opocznie), pseudonim "Diabeł" – najbardziej utytułowany polski kolarz górski, dziewięciokrotny mistrz Polski Cross Country (2000,2004-2011) i czterokrotny w maratonie MTB (2006-2007,2009-2010), dziesięciokrotny zwycięzca klasyfikacji generalnej Grand Prix MTB, trzeci zawodnik mistrzostw Polski w kolarstwie przełajowym, czterokrotny uczestnik Igrzysk Olimpijskich (Atlanta, Sydney, Ateny, Pekin), wielokrotny uczestnik mistrzostw świata i Europy.

Swoją karierę zaczynał w LKS Opocznianka Opoczno, później bronił barw SKS Start Tomaszów Mazowiecki i LKS Optex Opoczno. W dalszej części kariery reprezentował: Lotto PZU (2001),CCC Polsat (2002-2004), PSB Atlas Orbea (2005), Wilier Atala Optex (2006), CCC Polsat (2007) i MTB JBG-2 Professional MTB Team (2008-2011). Był trenerem kadry Polski i ostatnio Rosji w MTB.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto