18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wczoraj i dziś: Św. Hubert od prezydenta Mościckiego

Joanna Dębiec
Prezydent Mościcki na zawodach strzeleckich, Hubertus w Spale, 1932 r.
Prezydent Mościcki na zawodach strzeleckich, Hubertus w Spale, 1932 r. Ze zbiorów Skansenu Rzeki Pilicy
Tradycja obchodów dnia św. Huberta w Spale sięga lat trzydziestych XX wieku. Wtedy to zapoczątkował ją prezydent Ignacy Mościcki - miłośnik lasu, łowów i sportu. Wówczas jednak hubertusy wyglądały znacznie zabawniej niż dzisiaj

Pamiętam, jak mając lat dziewięć, uganiałem się za małemi ptaszkami, jak potem zacząłem polować na ptaki łowne. W czternastym roku życia padł pierwszy dzik-wielki triumf. Mając już jednak siedemnaście lat, nabrałem przekonania, że zabijanie zwierząt, a zatem i polowanie ma i swoje złe strony. Stało się to wówczas, gdy upolowałem sarnę, a niebawem nadbiegło małe, stając żałośnie za matką - tak o swoich pierwszych łowach i związanych z nimi emocjach opowiadał prezydent RP Ignacy Mościcki podczas trzecich obchodów dnia św. Huberta w Spale w 1932 roku. Wtedy był już dojrzałym mężczyzną, głową państwa i miłośnikiem nadpilickiej Spały, a po młodzieńczych dylematach dotyczących sensu polowań, zostały już tylko wspomnienia. To dzięki niemu Spała stała się zaś królestwem łowów i miejscem kultywowania tradycji św. Huberta, czyli patrona leśników i myśliwych.

Upodobanie do myślistwa odnowiło się u Mościckiego w 1926 roku w trakcie jego pierwszego, prezydenckiego polowania. Potem polował często, bo jak mówił "atawistyczny instynkt praojców wziął górę" ("Echa Leśne", grudzień 1933 r.). Reprezentacyjne polowania odbywały się m.in. w Spale, która od 1922 roku była letnią rezydencją prezydentów Rzeczypospolitej. Wcześniej miejscowość tę upodobali sobie car Aleksander III i Mikołaj II. Warto dodać, że przed wiekami na łowy przybywali tam też książęta i królowie polscy: Władysław Herman, Władysław Jagiełło i Kazimierz Jagiellończyk.

Za czasów prezydentury Ignacego Mościckiego, jak pisał w pamiętnikach Henryk Comte, adiutant prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, do Spały zjeżdżali członkowie rządu i dyplomaci z rodzinami, a gdy zaczął się sezon polowań, było tam hucznie, szumnie i wystawnie. Nie tylko zabawa była jednak ważna. Prezydent szanował myśliwych i wszystkich ludzi związanych z lasem, więc ustanowił dla nich obchody dnia św. Huberta. Pierwsze odbyły się w Spale 3 listopada 1930 roku.

Hubertus wyglądał za czasów Mościckiego inaczej niż teraz. Zawsze rozpoczynał się od porannej mszy świętej w stylowym spalskim kościółku i powitania przez głowę państwa funkcjonariuszy leśnych. Potem towarzystwo przenosiło się na strzelnicę, gdzie odbywały się zawody. Podczas pierwszego Hubertusa ustanowiono spalską odznakę pamiątkową, czyli ośmiopromienną gwiazdę z krzyżem w środku, którą okala wieniec jelenia z łbem skierowanym ku dołowi. Otok gwiazdy i poroża tworzy zielone emaliowane koło zakończone u dołu wstęgą z napisem: Na pamiątkę od Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego.
Według pisma "Wiarus" z 27 listopada 1932 roku, znajdującego się w zbiorach Skansenu Rzeki Pilicy, podczas święta Huberta w owym roku, najważniejszym punktem programu była rywalizacja w strzelaniu z broni małokalibrowej. Jak pisał autor: "organizatorzy dbali, aby w myśl zasady, że śmiech to zdrowie okazyj do śmiechu nie zabrakło." Jedną z zabawnych konkurencji była jazda na dwukołowym wózku. Jeden leśnik na nim stawał, a dwaj szybko popychali jego wózek za pomocą przymocowanego do niego dyszla. Leśnik trzymał w ręce tyczkę, którą musiał przerzucić przez otwór, znajdujący się w desce pod cebrem, napełnionym trocinami. Jeśli mu się udało, dostawał nagrodę pieniężną, jeśli nie, ceber trocin wysypywał mu się na głowę.

Inną zabawą było siadanie na okrągłym, drewnianym wałku, osadzonym na desce. W tej pozycji trzeba było założyć nogę na nogę, odkorkować butelkę piwa, nalać sobie do kufla i wypić. Konkurencja była bardzo trudna, bo wałek przetaczał się z miejsca na miejsce, a punkt oparcia nóg był znikomy.

Oprócz tego leśnicy jeździli na rowerach, ale wygrywał ten, kto jechał…najwolniej oraz strzelali z dubeltówki do rzutków. Wesoło było także wtedy, gdy wybrany leśnik musiał z opaską na oczach potłuc cepem znajdujący się w pobliżu garnek. Ta sztuka udawała się nielicznym.
Nie zabrakło też wspólnego śniadania z prezydentem, przemówień i nagród dla zasłużonych leśników. Dostawali m.in. pamiątkowe zegarki i broń palną. O polowaniu sprawozdawca gazety nie wspominał.

Rok później obchody dnia św. Huberta odbyły się w niedzielę 5 listopada. Przyjechało 500 osób. O godz. 9.15 wzdłuż alei, wiodącej z pałacu do kaplicy, ustawiły się delegacje pracowników dyrekcji lasów państwowych, przedstawiciele związków leśników ze sztandarami oraz straż leśna w mundurach. Z pałacu wyszedł prezydent Ignacy Mościcki, a towarzyszył mu m.in. premier Janusz Jędrzejewicz. Po powitaniu leśnicy złożyli głowie państwa hołd.

Następnie w kaplicy proboszcz inowłodzki poświęcił ołtarz ku czci św. Huberta, ufundowany przez Związek Leśników Polskich. Ołtarz, jak dowiadujemy się ze wspominanego czasopisma pt. "Echa Leśne", zaprojektował rzeźbiarz Ludwik Konarzewski, założyciel szkoły zdobniczej w Istebnej. Zrobiono go z drzewa jesionowego. Wyobraża klęczącą postać św. Huberta, zapatrzonego w wizję jelenia, z promieniejącym krzyżem pomiędzy rogami. Górę wieńczy płaskorzeźba Matki Bożej z Dzieciątkiem, boki- dwaj klęczący polscy husarze, w dole zaś unosi się biały orzeł.

Święto Huberta w 1933 roku było wyjątkowe także dlatego, iż odsłonięto wtedy, zrobiony przez leśników, duży, kamienny pomnik. Przylgnęła do niego nazwa Grota św. Huberta. Na monumencie, stojącym w lesie nad Pilicą, wmurowano tablicę z napisem: "Wskrzesicielowi tradycji św. Huberta Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej prof. Ignacemu Mościckiemu-leśnicy polskich terenów łowieckich".

Po tej uroczystości goście prezydenta strzelali z broni do baloników i rzutków oraz jedli śniadanie na polance przed pałacem. Najlepszych leśników uhonorowano srebrnymi i brązowymi krzyżami zasługi. Podobnie jak podczas wcześniejszych świąt Huberta w Spale - polowania nie było. Jak podaje autor relacji w gazecie: "W Spale w tym dniu nie ma wcale polowań, a beztrwożny wypoczynek zwierzyny leśnej jest jak gdyby symbolicznem obópólnem przymierzem dla tem solenniejszego uczczenia patrona myśliwych".

Coroczne celebrowanie dnia św. Huberta w Spale przerwał wybuch drugiej wojny światowej. Hubertus powrócił nad Pilicę dopiero w 2000 roku, by trzy lata później zyskać rangę imprezy ogólnopolskiej. Na dwa dni Spała znów, jak za czasów carskich i prezydenta Mościckiego, staje się polską stolicą łowów. Nie jest to kameralny zjazd leśników rywalizujących w strzelaniu, ale organizowane z wielką pompą, efektowne przedsięwzięcie z polowaniem, paradą, degustacją dziczyzny, pogonią za lisem i pokotem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto