Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dach nad torem lodowym Pilicy w Tomaszowie Maz.? Nie przegadajmy kolejnych czterech lat...

Andrzej Wdowski
Rozpoczęła się batalia o budowę hali lodowej dla panczenistów. Tomaszowscy olimpijczycy i trenerzy chcieliby ją widzieć w swoim mieście...
Rozpoczęła się batalia o budowę hali lodowej dla panczenistów. Tomaszowscy olimpijczycy i trenerzy chcieliby ją widzieć w swoim mieście... archiwum
Co łączy Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Vancouver w 2010 roku z tymi, które aktualnie odbywają się w Soczi jeśli idzie o polskie łyżwiarstwo szybkie? Ogromna radość z uzyskanych, nieoczekiwanych sukcesów i narodowa niemal debata o braku w Polsce zadaszonego toru do jazdy szybkiej na lodzie. - Tor musi zostać przykryty natychmiast, a nie gdzieś koło roku 2022, bo wtedy już nie będziemy mieli łyżwiarzy - grzmi prezes PZŁS Kazimierz Kowalczyk. Jest on zwolennikiem przykrycia toru w Tomaszowie Maz. Wspierajmy go...

Przegadali 4 lata, a dachu jak nie ma, tak nie ma...
W Vancouver po brązowy medal w wyścigu drużynowym sięgnęły nasze panie: Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska. Po tamtym zaskakującym sukcesie, którego w Polsce nikt nie oczekiwał, tematem sportowym numer jeden w mediach stała się konieczność budowy w naszym kraju krytej hali lodowej dla przedstawicieli tej dyscypliny sportu. Na ten temat wypowiadali się wszyscy od ministrów począwszy, na działaczach klubowych i samych zawodnikach kończąc.

Od Vancouver minęły cztery lata. Czy coś się w temacie krytego toru do jazdy szybkiej w Polsce zmieniło. Nic. Zmienili się jedynie na stanowiskach ministrowie sportu i trenerzy w kadrze.
W Soczi odnieśliśmy jeszcze większy sukces niż w Kanadzie, bo Zbigniew Bródka został mistrzem olimpijskim na 1500 m (a przed nami jeszcze biegi drużynowe, w których nie jesteśmy bez szans). Na medal Bródki liczono, bo na tym dystansie sięgnął przecież po Puchar Świata. Ale czy na złoty? Pobiegł jednak fantastycznie i za to mu chwała.

Tomaszów Mazowiecki albo Warszawa
Ale zaraz po jego sukcesie znów wrócił temat krytej hali lodowej. I głos znów zabierają wszyscy włącznie z premierem Donaldem Tuskiem, zachłyśniętym fenomenalną jazdą Bródki. Przed telewizyjnymi kamerami o konieczności budowy krytego toru wypowiedział się też minister sportu Andrzej Biernat, pochodzący z Łódzkiego. - Najlepszą lokalizacją dla takiego toru byłoby Mazowsze - powiedział minister. - Zadaszony powinien zostać tor w Warszawie albo Tomaszowie Maz. Oba są centralnie położone i do którejś z tych miejscowości dobry byłby dojazd z Elbląga, Szczecina czy Sanoka. Minister dodał, że koszt takiej inwestycji wyniósłby około 30 mln zł.
Minister Biernat dodał też, że w tym tygodniu w sprawie toru miał rozmawiać z prezydentem Warszawy. Czy ktoś z Tomaszowa Maz. pomyślał o zaproszeniu ministra do naszego miasta i przedstawienia mu naszych planów zadaszenia tomaszowskiego toru? Wątpię. A takowe plany ma OSiR, trener kadry Wiesław Kmiecik i twórca sztucznego toru w Tomaszowie Maz. - Bogdan Drozdowski.

Ośrodek w Spale atutem tomaszowskiego toru
- Tomaszów ma to coś czego nie ma Warszawa - przekonuje Drozdowski. - A mianowicie usytuowany w sąsiedztwie toru Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale. Tu jest świetna baza noclegowa i żywieniowa, niezbędne zaplecze do specjalistycznego treningu i wspaniale wyposażone centrum medyczno-rehabilitacyjne.
Atutem Tomaszowa jest także komunikacja. Przez miasto przebiega droga ekspresowa S8, słynna gierkówka i droga krajowa nr 48, a krajówki 12 i 74 biegną w sąsiedztwie. Blisko jest, co jest też bardzo ważne, do dwóch portów lotniczych w Łodzi (55 km) i Warszawie (100 km).

Minister Biernat mówił o 30 mln zł, Drozdowski zaś dysponuje projektem o 10 mln tańszym. A inwestycję mógłby zrealizować znany przed laty panczenista Grzegorz Miazek, rywalizujący z Jaromirem Radke, prowadzący obecnie prywatną firmę budowlaną.
- Na terenie firmy Grzegorza jadąc w kierunku do Spały stoi taka hala, którą z powodzeniem można by postawić nad torem lodowym - uważa Drozdowski.
Drozdowski na łyżwiarstwie szybkim zna się jak mało kto, o budowie toru też ma wiedzę nietuzinkową, bo to przecież dzięki niemu tomaszowski tor powstał, choć jak w latach 70-80-tych ubiegłego wieku rzucił hasło jego budowy, to wszyscy mówili, że postradał zmysły. On jednak dopiął swego. W przeciwieństwie do dzisiejszych ministrów i różnej maści działaczy, nie tylko gadał z pasją o inwestycji, ale działał przebojowo i skutecznie. I już ponad 30 lat Tomaszów Maz. może szczycić się sztucznym torem do jazdy szybkiej na lodzie.

Strategiczny obiekt dla łyżwiarstwa szybkiego
Dziś jednak tor po 30 latach eksploatacji potrzebuje coś znacznie więcej. Dachu.
- Tor w Tomaszowie Maz. to wręcz idealne miejsce, by stworzyć na nim strategiczny obiekt dla polskiego łyżwiarstwa szybkiego, taki z jakiego nasi łyżwiarze korzystają w okresie przygotowawczym w Berlinie czy w Holandii, gdzie jest ich kilka - uważa Drozdowski. - Nasz tor zasilany jest nie solanką a glikolem. W razie awarii nie daje skutków ubocznych. Podzielony jest na osiem tzw. stref. W razie uszkodzenia w jednej z nich nie przerywa to procesu chłodzenia całej tafli. I przy torze wybudowana jest specjalna komora na zbierany śnieg z tafli. Teraz jest nieużywana, bo nie ma takiej potrzeby. Ale gdyby stanął dach jest od razu gotowa do używania.

Tomaszów Maz. polskim Heerenveen
Na Igrzyskach w Soczi Tomaszów Maz. nie miał tym razem swoich zawodników, ale nasze miasto reprezentują na olimpiadzie 2014 dwaj znakomici szkoleniowcy - Wiesław Kmiecik, opiekujący się kadrą Polski i Paweł Abratkiewicz, odpowiadający za wyniki reprezentantów Rosji. Kmiecik na igrzyska wrócił po 20-letniej przerwie. Dla Abratkiewicza zaś była to już trzecia olimpiada w roli szkoleniowca. Na dwóch poprzednich w Turynie i Vancouver opiekował się polskimi panczenistami.
Popularny Abraś wraz z panczenistami Rosji do Igrzysk w Soczi przygotowywał się właśnie Spale i w Tomaszowie Maz., korzystając z bazy ośrodka i Gimnazjum nr 7. Rosjanie Spałą byli zachwyceni. Twierdzili, że gdyby w naszym mieście był zadaszony tor lodowy, to właśnie do Tomaszowa Maz. przyjeżdżaliby budować formę na najważniejsze imprezy w łyżwiarstwie szybkim. A tak szukają lodu gdzie indziej...

Swoją koncepcję zadaszenia toru w Tomaszowie i stworzenia tu nowoczesnego centrum polskich panczenów, w rodzimej, mniejszej niż holenderska skali, które byłoby takim polskim Heerenveen, prezentował już ponad rok temu, w tym także na naszych łamach, trener Wiesław Kmiecik.
- W założeniu byłby to obiekt wielofunkcyjny, z boiskami do gier zespołowych wewnątrz toru - wyjaśniał szkoleniowiec. - Projekt przewiduje też bieżnie lekkoatletyczną, siłownię i punkty gastronomiczne. Hala miałaby widownię, co pozwoliłoby organizować w niej także imprezy rozrywkowe. To byłaby najtańsza hala lodowa na świecie - mówił trener Kmiecik, prezentując koncepcję architektoniczną i wtajemniczając w założenia projektu.

Trener spełniony, gonimy fenomenalnych Holendrów
Po sukcesie Zbigniewa Bródki na 1500 m w jednym z wywiadów trener Kmiecik powiedział: "czuje się spełniony, nakręcamy się na to, by wygrywać z Holendrami".

Panie trenerze, pełne spełnienie powinien pan odczuwać dopiero wtedy, kiedy nad tomaszowskim lodem pojawi się dach. Wtedy też łatwiej będzie gonić fenomenalnych panczenistów z Kraju Tulipanów i wygrywać z nimi.

Teraz trzeba zjednoczyć siły i zrobić wszystko, by za 4 lata, znów nie wrócił temat lodowej hali, bo wszystko w międzyczasie skończyło się na gadaniu...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto