Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze dostaną wysokie odszkodowania za obiecane podwyżki

Marek Obszarny
Według sądu, obietnica podwyżek nie była wymuszona
Według sądu, obietnica podwyżek nie była wymuszona Dariusz Śmigielski
Lekarze z Tomaszowa wygrali w sądzie z powiatem i szpitalem 270 tys. zł. Od 10 do 13 tysięcy złotych odszkodowania ma otrzymać każdy z 24 lekarzy dzisiejszego Tomaszowskiego Centrum Zdrowia, którym w styczniu 2008 roku - jeszcze jako pracownikom szpitala powiatowego - władze powiatu obiecały wysokie podwyżki.

Medycy na podwyżki się nie doczekali. Poszli do sądu, by upomnieć się o swoje. Powiat tłumaczył, że porozumienie płacowe zawarł, stojąc pod murem z wycelowanym weń pistoletem strajkowym. A taki dokument nie ma mocy prawnej. Sąd Rejonowy w Tomaszowie uznał, że jednak ma. Wyrok nie jest prawomocny.
- Poczekajmy na uzasadnienie wyroku i na pewno będzie apelacja - zapowiada Piotr Kagankiewicz, starosta tomaszowski.

To on w styczniu 2008 roku podpisał porozumienie płacowe z protestującymi lekarzami, gdy 400 pacjentom groziła ewakuacja z placówki. Na mocy tego dokumentu, lekarze mieli dostać po 700 zł podwyżki, a wynagrodzenie zasadnicze miało wynosić 2,5 średnie krajowe pensje.
- Porozumienie podpisaliśmy pod przymusem w momencie, kiedy zdrowie i życie pacjentów zagrożone było groźbą odejścia lekarzy od łóżek - tłumaczy starosta Kagankiewicz i dodaje: - Mamy pisemne oświadczenia lekarzy, że nie zabezpieczają obsługi pacjentów, natomiast przed sądem zeznają oni, że taka obsługa była.

- Powiat sam się postawił pod murem, w kącie czy gdzie tam uważa. Sąd wykazał, że przez nikogo nigdzie nie był postawiony - replikuje jeden z lekarzy Tomaszowskiego Centrum Zdrowia, ale prosi, by nie cytować go z nazwiska, bo, jak wyjaśnia, "nie chce zaogniać sytuacji." - Mam pewne poczucie satysfakcji z powodu tego wyroku, ale jestem przekonany, że ta sprawa będzie się ciągnęła. Czuję, że to dopiero początek i nie spodziewam się, aby faktycznie doszło do wypłat - dodaje.

Dziś wyrok oznacza odszkodowania łącznie w kwocie około 270 tys. zł dla 24 osób. Po 10 do 13 tys. zł dla każdego, to jednak pieniądze tylko za jeden kwartał. Według starosty, jeśli wyrok się uprawomocni, spowoduje falę kolejnych roszczeń. Za trzy lata lekarze rekordziści dostaliby po niemal pół miliona złotych, a łączna kwota odszkodowań sięgnęłaby 15 do 20 mln zł.
- Wówczas upadłość spółki będzie bankowa - prognozuje Piotr Kagankiewicz.

Tymczasem nie jest jasne, kto w ogóle będzie musiał wypłacić pieniądze, jeśli sąd drugiej instancji utrzyma wyrok w mocy. Stroną pozwaną przez lekarzy był zarówno powiat, jak i szpital. Pierwszy twierdzi, że płacić będzie musiał ten drugi, drugi - że pierwszy...
- Jeśli wyrok się uprawomocni, to obciąży spółkę Tomaszowskie Centrum Zdrowia - twierdzi starosta Piotr Kagankiewicz i wywodzi, że wszyscy pracownicy szpitala przeszli na mocy artykułu 23 kodeksu pracy do nowego pracodawcy, jakim jest spółka TCZ i to ona przejęła zobowiązania wobec nich.

Dokładnie odwrotnie uważa prezes Tomaszowskiego Centrum Zdrowia.
- Spółka może odpowiadać tylko za zobowiązania własne, a tego długu nie zrobiła i żadnych zobowiązań nikomu nie dawała - przekonuje Jan Krakowiak, prezes Tomaszowskiego Centrum Zdrowia. - To nie jest tak, że ktoś zamówił kolację w restauracji i liczy na to, że kto inny za niego zapłaci rachunek...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto