W minioną środę śledczy zdecydował się na zmianę pierwotnie postawionego zarzutu tzw. poplecznictwa, polegającego na udzieleniu pomocy w ukryciu zwłok ofiary (grozi za to do 5 lat więzienia) i postawił mężczyźnie zarzut zabójstwa, zagrożony karą dożywotniego pozbawienia wolności.
Czy oznacza to, że nastąpił przełom w śledztwie? Prokuratura nie chce na razie wchodzić w szczegóły. Wiadomo natomiast, że podejrzany nie przyznaje się do zarzutu, odmawia składania wyjaśnień i odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Śledczy czekają tymczasem na szereg specjalistycznych ekspertyz, w tym popiołu z pieca w domu przy ul. Słonecznej. W popiele tym - jak się dowiedzieliśmy - znaleziono fragmenty kości. Badania genetyczne wskażą, czy są to kości ludzkie. Zabezpieczono ponadto zakrwawione siekierę i piłę ręczną. Najprawdopodobniej obu tych narzędzi sprawca użył, by odciąć ofierze nogi.
Wiadomo również, że Sebastianowi pogruchotano żuchwę i stało się to, gdy jeszcze żył. 27-letni Sebastian zniknął 22 stycznia 2012 r. Najbliżsi najpierw sami go szukali. 30 stycznia zaginięcie zgłosili na policję. Poszukiwania nic jednak nie dały. Aż do 28 marca, gdy na terenie posesji przy ul. Słonecznej labrador z grupy poszukiwawczej łódzkiego OSP wskazał miejsce ukrycia zwłok.
Ciało 27-letniego byłego żołnierza 25. Brygady Kawalerii Powietrznej leżało w studzience kanalizacyjnej. Było pozbawione nóg. Właściciela posesji nie było wówczas na miejscu. Od 10 lutego przebywał bowiem w zakładzie psychiatrycznym. Obecnie trzymany jest w szpitalnym areszcie.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?